W rozwoju małego dziecka (od urodzenia do 6 roku życia) występują tzw. fazy wrażliwe, zwane też okresami wrażliwości, okresami krytycznymi, okresami sensytywnymi, czy oknami możliwości. Fazy wrażliwe to genetycznie zaprogramowane okresy, w których dziecko jest NATURALNIE, SAMO Z SIEBIE zainteresowane danym tematem lub umiejętnością. Teoria faz wrażliwych powstała w wyniku długoletniej i wnikliwej obserwacji prowadzonej przez Marię Montessori. Najnowsze doniesienia naukowe potwierdzają jej słuszność i aktualność. Tym okresom szczególnego zainteresowania towarzyszy niespotykana na późniejszych etapach rozwoju chłonność i zdolność do uczenia się. Dziecko w fazie wrażliwej poświęca się CAŁKOWICIE I BEZ RESZTY temu, co je interesuje. Pracuje, nie szczędząc wysiłku. Doświadcza zjawiska, które Montessori określała jako POLARYZACJA UWAGI, znanego pod współczesną, coraz bardziej modną, nazwą, FLOW (więcej tutaj i tutaj)
Co się dzieje, gdy dziecko przechodzi przez daną fazę wrażliwą i nie ma możliwosci zaspokojenia jej? Niestety “jeśli dziecku nie pozwoli się czerpać radości z tych doświadczeń w tym właśnie czasie, w którym zaplanowała to dla niego natura, ta szczególna wrażliwość, która ciągnie dziecko do tych doświadczeń, zaniknie i w rezultacie rozwój dziecka zostanie zaburzony.” (Maria Montessori)
Przez pierwszych 6 lat swojego życia dzieko przechodzi przez następujące fazy wrażliwe: faza wrażliwa na porządek, na szczegóły, na pracę rąk, na chodzenie, na język, rozwój sensoryczny, pisanie i czytanie oraz rozwój umysłu matematycznego.
Dziś o fazie wrażliwej na porządek. W pierwszych trzech latach życia dziecko ma silną potrzebę porządku. Dlaczego? Pamiętajmy, że dzieci zalewane są neurotransmiterami i jak gąbka wchłaniają mnóstwo bodźców. Muszą je sobie uporządkować, żeby nie zwariować :). Wyobraźmy sobie, że umysł dziecka jest jak pokój w archiwum. Do tego pomieszczenia zaczyna wpływać ogromna ilość informacji, z różnych źródeł. Ilość wpływających danych jest tak porażająca, że dziecko często czuje się przebodźcowane, co na ogół sygnalizuje płaczem i rozdrażnieniem. Z czasem mózg dziecka zaczyna wypracowywać sobie system organizacji i segregacji danych. Tworzy szuflady, foldery, kategorie, do których przyporządkowuje wpływające dane. Ale gdy dana informacja zmienia się, dziecko czuje się zdezorientowane, bo dotychczasowe kategorie, foldery i szuflady są niewystarczające i nie wie ono, jak rozumieć i jak zakwalifikować tę zmianę. Popada wtedy we frustrację. Porządek pomaga dziecku organizować wpływające informacje. Z czasem, w miarę rozwoju i rozbudowywania systemu segregacji i kategoryzacji danych, dziecko uczy się przetwarzać je i przenosić w różne miejsca w tworzonym przez siebie systemie. Ale na początku, gdy przychodzi na świat i wszystko jest nowe i nieznane, porządek, regularność i stałe pory pomagają mu oswoić tą nową rzeczywistość. Wszelka zmiana w porządku, który dziecko już zasymilowało, to jakby wtargnąć do uporządkowanego archiwum, powyrywać z teczek różne dane i przemieszać je z sobą. Powstaje chaos. Tak wygląda wnętrze dziecka, gdy jego rutyna zostaje zaburzona.
Małe dziecko wyczulone jest na to, co stałe, niezmienne, powtarzające się. Jak ta 5-miesięczna dziewczynka, o której pisałam w dekalogu dobrego rodzica. Faza wrażliwa na porządek oznacza, że dziecko potrzebuje rutyny i nie lubi zmian. Jak tylko dzieci zaczynają się przemieszczać, będą odkładać przedmioty w to samo miejsce. Gdy coś nie jest na swoim miejscu, często złoszczą się. Montessori podawała przykład 6-miesięcznej dziewczynki, która zaczęła płakać, gdy przyszedł do domu gość i położył na stole parasol. Dziewczynka płakała, patrząc na ten stół. Uspokoiła się, gdy jej mama zorientowała się, o co chodzi i przełożyła parasol w inne miejsce.
Porządek na zewnątrz pomaga dziecku budować jego wewnętrzny porządek. Te dwa procesy: eksplorowanie/doświadczanie porządku zewnętrznego oraz budowanie porządku wewnętrznego idą z sobą w parze. Gdy pojawia się nadmierna ilość bodźców w środowisku, dziecko nie nadąża z porządkowaniem wrażeń i staje się drażliwe, płacze, sygnalizując nam, że jest w środowisku niesprzyjającym jego rozwojowi.
Dzieci do 6 roku życia, w szczególności pomiędzy drugim i czwartym rokiem uwielbiają porządki: sprzątanie, czyszczenie, odkładanie rzeczy na swoje miejsce, składanie ubrań. Jest to naturalne zainteresowanie, w ramach fazy wrażliwej na porządek. Kujmy żelazo póki gorące i pozwólmy dzieciom współuczestniczyć w czynnościach porządkowych w domu. Oczywiście, w granicach rozsądku, z uwzględnieniem tego, co dziecko jest w stanie, a czego nie jest w stanie zrobić.
Dlaczego my, rodzice nie zauważamy tej fazy i nie wykorzystujemy jej? Po pierwsze, nie wiemy, że ona istnieje. Po drugie, nie pamiętamy o tym, żeby pokazać dziecku poprzez umiejętną demonstrację, jak wykonywać czynności poprządkowe, np. jak ścierać stolik, jak przetrzeć okno, jak złożyć ubranko, jak podlać kwiatek, jak wypolerować łyżeczkę, czy buty.
Na czym polega umiejętna demonstracja? Wykonujemy ruchy pomału, bardzo precyzyjnie, jakby z namaszczeniem, bo to przyciągnie uwagę dziecka i odpowie na jego potrzebę celebracji porządku. Ważna jest sekwencja ruchów. Dziecko nastawione jest na dostrzeganie i powielanie porządku, w tym przypadku – kolejności ruchów. Spodoba mu się taki sposób prezentacji, bo odpowiada on jego potrzebie rozwojowej. Jeśli dziecko nie jest do niego przyzwyczajone, może nie “zaskoczy” od razu, ale z czasem na pewno. Pamiętajmy, że pokazując mu, jak wykonywać daną czynność, zawsze róbmy to w taki sam sposób. Nie zmieniajmy na tym etapie sposobu demonstracji. Zmiana, nawet drobna, może wprowadzić dziecku zamieszanie i zniechęcić je do działania.
Wykorzystajmy fazę wrażliwą na porządek, bo nie jest ona wieczna. Niebawem, nie dość, że przeminie, to jeszcze przejdzie w fazę bałaganu i chaosu, w którym myśl, że moje dziecko zechciałoby cokolwiek posprzątać, czy odłożyć na miejsce wywoła w nas dziką salwę śmiechu. Kujmy więc żelazo póki gorące…
Witam, moja córka (2,5 roku) przechodzi obecnie tę fazę, chętnie ściera kurze, pomaga wstawiać i wieszać pranie, uczy się składać ubrania, ma własną miotłę i odkurzacz. Mamy jednak problem z odkładaniem rzeczy na miejsce, zabawki po skończonej zabawie zostają na podłodze, puzzle i klocki rozsypane na podłodze. Często nawet po zwróceniu uwagi, córka nie chce po sobie posprzątać rozrzuconych rzeczy. Jak zachęcić takie dziecko do sprzątania zabawek, aby robiła to z własnej potrzeby a nie przymusu?
1) Warto przyjrzeć się ilości zabawek. Jeżeli jest ich za dużo, córka może czuć się przytłoczona nadmiarem i zadanie odłożenia na miejsce zbyt dużej ilości rzeczy będzie ją przerastać. 2) dobrze jest pokazać córce, by odkładała zabawki po skończonej zabawie na bieżąco. Ona może o tym po prostu nie wiedzieć i dlatego ściąga z półek kolejne zabawki zanim odłoży tą, która skończyła się bawić. Na początku możesz pokazać jej, zanim weźmie kolejną zabawkę, żeby odłożyła poprzednią. 3) Każda rzecz musi mieć swoje stałe, jasno zdefiniowane miejsce, żeby dla córki jasne było, jak i gdzie odkładać poszczególne rzeczy. Ja z tym miałam największy problem, gdy moje dzieci były małe. 4) Zadanie “poskładaj zabawki” może córkę przerastać. Lepiej rozbić to zadanie na mniejsze: np.”teraz odłożymy książeczki na półkę,” 5) Przez kilka dni odkładajcie na półkę książeczki. Dopiero po tym odkładajcie, np. klocki. 6) Pokazując córce, jak odkładać poszczególne zabawki, rób to powoli, jakby z namaszczeniem, jakby to było bardzo ciekawe zajęcie. Twoje gesty mają przyciągać uwagę. Używaj jak najmniej słów. 6) Jeśli córka na początku nie będzie zainteresowana, nie zniechęcaj się. Bądź konsenkwentna. Pytaj: “Czy chciałabyś mi pomóc?” 7) jeśli zacznie Ci pomagać, po skończonej czynności, powiedz: “Dziękuję Ci, że pomogłaś mi odłożyć książki. To było dla mnie bardzo ważne.” 8) Nie chwal na zasadzie: “O, jak ładnie odłożyłaś książki.” Podziękowanie i podzielenie się z córką informacją, że cieszysz się, że Ci pomogła ma większą moc. 9) córka nie zrobi wszystkiego doskonale. Bądź na to przygotowana i nie poprawiaj po niej. 10) Zachowaj spokój i nie trać cierpliwości 🙂 Łatwo mi się to mówi, bo moje dzieci już wyrosły z tej fazy 🙂 11) Jeśli stracisz cierpliwość, to nic. Przeproś dziecko, jeśli sytuacja tego wymaga, przebacz sobie i do przodu! Przy okazji pokażesz córce, ze gdy zrobi sie coś nie tak, to świat się nie wali. Po prostu naprawia się błąd i idzie do przodu 🙂
Czy jest to pomocne? Proszę, daj znać. Trzymam kciuki.
Dla mnie ta odpowiedź jest pomocna! 🙂 I artykuł też.
Cieszę się i dziękuję za feedback. Pozdrawiam!