Dziś na blogu list pisany do Rodziców w imieniu dziecka. List pisany miłością, zawierający prośbę o wyluzowanie, nie przyspieszanie rozwoju i nie wyręczanie, które często jest bardzo subtelne i nieoczywiste (kto by nie przybiegł na placu zabaw i nie wsadził dziecka na huśtawkę. Ja pierwsza). Jest to list o tym, że dziecko naprawdę zna się na swoim rozwoju. Ma swój własny niepowtarzalny kalendarz, według którego nauczy się wszystkich potrzebnych mu do życia umiejętności. Ale my, rodzice, jesteśmy mu bardzo potrzebni.
Kochana Mamo i Tato,
Wiem, że bardzo mnie kochacie i chcecie dla mnie jak najlepiej. Gdy zabieracie mnie do parku, pomagacie mi w chodzeniu, podtrzymując mnie za obie ręce, sadzacie mnie na huśtawce i na zjeżdżalni. Robicie to, bo zależy Wam, by było mi dobrze. Kupiliście mi chodzik, żeby łatwiej było mi się poruszać. W pokoju mam sporo zabawek, w tym zabawki grające, mówiące, śpiewające. Chcecie mi pomóc, bo wielu rzeczy jeszcze nie umiem i może wydaję się Wam trochę niezdarny i często bezbronny. Wiem, że bardzo, ale to bardzo mnie kochacie i wszystko dla mnie zrobicie.
Ale muszę Wam dziś coś powiedzieć. Chciałbym, byście bardziej mi zaufali. Jestem co prawda małym dzieckiem, które dopiero uczy się chodzić, ale znam się na własnym rozwoju. Wiem, jak mam się rozwijać. Mam swój własny, niepowtarzalny zegar rozwoju. To on sprawił, że w pewnym momencie, po wielu próbach i ćwiczeniach, nauczyłem się trzymać prosto główkę, przewracać się z pleców na brzuszek, siedzieć, pełzać, raczkować, a teraz powoli uczę się chodzić. Mamo, nie martw się tym, że Kalinka już prawie biega, a ja dopiero stawiam pierwsze kroki. To nic. Przecież i tak nauczę się chodzić. W swoim tempie. Mój rozwój jest tak samo niepowtarzalny jak moja osobowość. Porównywanie nas nie ma sensu. Kalinka nigdy nie będzie mną, a ja nigdy nie będę Kalinką. Kalinka nauczy się pewnych rzeczy szybciej, innych wolniej. Ja tak samo. Może Kalinka będzie w przyszłości programistką, a ja piłkarzem lub kucharzem. Albo na odwrót. Ale jakie ma to znaczenie? Czy któreś z nas będzie lepsze lub gorsze? Przecież świat potrzebuje nas oboje. Jeśli mam być kucharzem, to w tym zawodzie się odnajdę i da mi on satysfakcję i spełnienie. Tak samo, jakbym miał być programistą. Przecież nieraz słyszę, jak Wy, dorośli, mówicie, że w życiu chodzi o realizację siebie. Pozwólcie mi, proszę, być sobą.
Pozwólcie mi też decydować o tempie mojego rozwoju. Nie przyspieszajcie go na siłę. Na placu zabaw, pozwólcie mi samemu wdrapać się na zjeżdżalnię. Nie podsadzajcie mnie. Chodzik jest mi niepotrzebny. Chcę nauczyć się chodzić bez jego pomocy.
Nie uczcie mnie chodzić, podtrzymując mnie za ręce, bo zaburzacie moją naturalną umiejętność osiągnięcia stanu równowagi i wyczucia przestrzeni. Mam wtedy wrażenie, że powinienem umieć już coś, na co nie jestem jeszcze gotowy. Chodzenie z rączkami w górze nie jest dla mnie wygodne. Tak, wiele razy upadnę, ale mnie to nie zniechęca. Ja kocham wysiłek, i to na maxa. To, co Wam może wydawać się nudne i powolne, dla mnie jest ekscytujące. Kocham wyzwania i proszę, byście nie usuwali mi ich sprzed nosa. Za to możecie mnie poobserwować, żeby zobaczyć, co tak naprawdę sprawia mi radość. Na przykład, uwielbiam próby zakładania skarpetki. Próbuję, i próbuję, i gdy mi nie wychodzi, nie zniechęcam się. Po kilku dniach podejmuję próby od nowa. Zauważyliście, jaki jestem wytrwały? Albo otwieranie i zamykanie pudełek. Mam na to fazę! Wiem, że trudno Wam zrozumieć, że pół godziny ze słoikiem oraz z pudełkiem po kremie i zakrętką to dla mnie o wiele ciekawszy sposób na spędzenie czasu niż wyjazd do Disneylandu w Paryżu. Zabawa patykami w parku uszczęśliwi mnie o wiele bardziej niż wizyta na stoisku z zabawkami. A przy okazji zabawek, czy zauważyliście, jak szybko znudziły mnie te grające, świecące i mówiące zabawki? Za to jak Wy mi zaśpiewacie, czy ze mną porozmawiacie, czuję, jakby w moim wnętrzu wybuchły tysiące barwnych, świetlistych fajerwerków. Tak bardzo potrzebuję Waszej uważności. Ale, nie martwcie się. Nie przez cały czas. Jeśli tylko stworzycie mi ku temu warunki, zaopatrzycie w przedmioty, które odpowiadają moim fazom wrażliwym, z radością zajmę się sobą i swoim rozwojem. Jako małe dziecko jestem od tego specjalistą.
Zapewniam Was, że jak wybije moja godzina, będę chodził i trudno będzie za mną nadążyć. Jak wejdę na huśtawkę, to mnie z niej nie zdejmiecie. Gdy będę gotowy, by zjechać po raz pierwszy na zjeżdżalni, to mnie z niej tak szybko nie przepędzicie. Ale teraz chcę raczkować, czasem stawać, opierając się o coś i powoli stawiać pierwsze kroki. Często mam ochotę pożuć kawałek znalezionej w parku gałązki. Dajcie mi czas na swobodną, spontaniczną aktywność. MOJĄ aktywność.
Więc, proszę, wycofajcie się trochę z mojego życia. Wpuście do mojego życia odrobinę kontrolowanego RYZYKA. Nie wyręczajcie mnie. Pozwólcie mi się zmęczyć, pobrudzić, może nawet lekko potłuc. JA PO TO ŻYJĘ! Nie przejmujcie się aż tak bardzo całym tym marketingowym zgiełkiem wokół was – co należy mi kupić, żeby mnie uszczęśliwić i zapewnić mi świetlaną przyszłość. Jak sprawić, bym był np.programistą. Uszanujcie moje indywidualne tempo rozwoju. Zamiast zadręczać się, jak zapewnić mi rozrywkę, obserwujcie mnie. Patrzcie, co sprawia mi radość i podążajcie za mną. Wyluzujcie trochę. Siądźcie w parku na ławce z filiżanką dobrej kawy, wystawcie twarz do słońca i dajcie mi czas, by poeksplorować. A w przyszłości pozwólcie mi robić to, do czego mam najlepsze predyspozycje: BYĆ SOBĄ.
Aha, i oczywiście nie zapominajcie o regularnym czytaniu tego bloga 😉
Ja też Was kocham ponad wszystko. Tak, jak Wy Mnie.”
Wasz najukochańszy maluch
“Naszą powinnością względem dziecka jest uszanować wszystkie rozsądne formy aktywności, które angażują jego uwagę i próbować je zrozumieć.” Maria Montessori
Świetny artykuł! Jestem zachwycona podejściem jakie jest tutaj przedstawione i zgadzam się, nie porównujmy naszych dzieci do rówieśników bo one są jedyne w swoim rodzaju i wyjątkowe 🙂 Zapraszam też do przeczytania artykułu o tym, jak to jest z osobowością dzieci, czy jest dziedziczona czy może wyuczona https://perso.in/blog/czy-dziedziczymy-osobowosc-po-naszych-przodkach/
dziękuję za komentarz oraz rekomendację artykułu