To jest wpis o wczesnej nauce pisania, gdy dziecko jest w okresie przedszkolnym. O tym, dlaczego jest to najbardziej optymalny okres dla rozwoju u dziecka tej umiejętności. Dr Montessori mówiła o najlepszym “psychologicznym czasie” na naukę pisania. Niewielka ilość dzieci w szkole podstawowej uczy się pisać z łatwością i entuzjazmem. Dla większości dzieci jest to udręka, przykry, narzucony z zewnątrz obowiązek. Czy znacie choć jedno dziecko, które, gdy rozpoczyna naukę pisania w szkole podstawowej czuje się jak odkrywca, który, pisząc, czuje, że dech mu zapiera i prosi o więcej i więcej, i więcej? Które będzie analizować słowa i rozbierać je na dźwięki z wypiekami na twarzy, w głębokiej koncentracji uwagi i będzie mocno sfrustrowane, gdy przerwie mu się tę czynność? Ja osobiście nie. Bo minął już okres wrażliwy, czyli “psychologiczny czas” na pisanie.
“Wszystkie dzieci od 4 roku życia są żywo zainteresowane pisaniem. Niektóre nasze dzieci zaczęły pisać w wieku trzech i pół roku.” Tak opisywała swoje doświadczenie z dziećmi Maria Montessori. O tym, że tu nie chodzi o wyścig, kto pierwszy i nie o osiągnięcia dzieci, już pisałam. Tu chodzi o dziecko i jego dobrostan. Chodzi o podążanie za dzieckiem, które polega na tym, że gdy dziecko jest czymś naturalnie, samo z siebie zainteresowane, to staramy się stworzyć mu warunki ku temu, by mogło to zainteresowanie rozwinąć. Chodzi tu więc o niestłumienie naturalnego potencjału dziecka, gdyż ono prowadzi małego człowieka do frustracji. A przecież nie chcemy być powodem frustracji naszych dzieci. Maria Montessori zaobserwowała u dzieci w wieku przedszkolnym “psychiczną wrażliwość” na pisanie: “pisanie jest najłatwiejszą i najprzyjemniejszą dla dzieci umiejętnością,” “małe dzieci uczą się pisać w sposób łatwy i spontaniczny.” Pisałam na ten temat wcześniej. Skąd w tak małych dzieciach podatność i chęć, by opanować tak trudną umiejętność? Na to pytanie jest kilka odpowiedzi. Po pierwsze: dziecko jest w okresie fizjologicznym, w którym pamięć mięśniowa jest szczególnie gotowa. Wszystkiego dotyka i używa dłoni na różne sposoby. Jego ręka jest jeszcze nieskoordynowana i „miękka.” Jest ono w fazie wrażliwej na rozwój motoryczny, czyli ruchowy. Dlatego czterolatek aż rwie się do tego, by manipulować dłonią i ćwiczyć ją, a wysiłek ruchowy sprawia dziecku w tym wieku ogromną radość i głęboką satysfakcję. Pisanie to ruch dłoni wymagający konkretnych, precyzyjnych ruchów, którymi dziecko jest bardzo zainteresowane. Potem, po około 6-tym roku życia ręka dziecka staje się bardziej sztywna, faza wrażliwa na rozwój dłoni stopniowo wygasa i nauka pisania dla bardzo wielu dzieci staje się sporym wyzwaniem. Nie przychodzi im to tak naturalnie, jak w okresie, miękkiej ręki, szukającej okazji do wyćwiczenia koordynacji. Po drugie, dziecko w tym wieku jest w fazie wrażliwej na rozwój języka. Interesują go słowa i rozbiór słów na dźwięki. Pamiętacie historię dwuipółletniego dziecka, zafascynowanego faktem, że za każda literą kryje się określony dźwięk? Lub historię dziecka, które tata odbierał z przedszkola i które pod nosem analizowało sobie słowo D O B RZ E? (tu) Po trzecie, dziecko uczy się wielozmysłowo i m.in. dlatego wyczulone jest na dźwięki. To, że za literą (wzrok) kryje się dźwięk (słuch), który można odtworzyć graficznie (ruch ręki) naturalnie fascynuje młodego człowieka Po czwarte, cały czas trwa u dziecka faza wrażliwa na porządek. Dziecko porządkuje sobie w głowie rzeczywistość. Poznaje ją poprzez absorbujący umysł, który jak gąbka zbiera bodźce ze środowiska i podejmuje pracę uporządkowania ich, czyli zakwalifikowania do określonych kategorii. Zainteresowane jest mechanizmami funkcjonowania języka. Moment ACHA!: słowo DOBRZE składa się z dźwięków: D O B RZ E znakomicie wpisuje się w te trzy fazy. I dlatego sprawia dziecku tyle radości. Czuje się ono, jak badacz i naukowiec, doświadczający efektu EUREKA! Buduje to w dziecku poczucie własnej wartości i sprawczości i kładzie niepodważalny fundament do fascynacji procesem uczenia się poprzez dokonywanie własnych odkryć. Po piąte, dziecko w okresie przedszkolnym jest w fazie wrażliwej na wielokrotne powtórzenia i żmudne ćwiczenia. Dziewczynka z cylindrami, o której kiedyś pisałam dopasowywała cylindry do otworów dopóty dopóki nie zaspokoiła swojej ciekawości poznawczej. Wykonała ćwiczenie 44 razy. Nikt jej nie kazał. Wokół niej był ruch, hałas. Nawet podjęto próbę przeniesienia jej w inne miejsce, na którą nie zwróciła uwagi, bo tak była zajęta żmudną pracą. Nauka pisania to też żmudna umiejętność, wymagająca wielu powtórzeń. Przedszkolaka to jednak nie zrazi. Podsumowując, skoro dziecko jest naturalnie zainteresowane pisaniem, które wymaga ruchu ręki, a ono jest w fazie wrażliwej na rozwój motoryczny ręki i dłoni, i ceni sobie każdą czynność, w której pracuje jego dłoń; skoro jest naturalnie zainteresowane rozwojem języka, tym, jak funkcjonuje język i pasjonuje go odkrycie, że słowo złożone jest z dźwięków, a tym odkryciem zaspokaja trzy fazy wrażliwe: na porządkowanie rzeczywistości, na język i na uczenie się poprzez zmysły; skoro w tym wieku żądne jest wielokrotnych powtórzeń, to dlaczego tego wszystkiego nie wykorzystać? Skoro w procesie nauki dziecko buduje siebie, rozwijając swe poczucie własnej wartości, godności, wzmacniając w ten sposób swoją psychikę, budując tożsamość; do tego zaraża się pasją koncentracji uwagi, to czy nie byłoby “grzechem” zmarnować taką okazję? Widzicie? Cała Montessori: dobro dziecka w centrum, a podejście logiczne i bardzo pragmatyczne.
Tyle pieczeni na jednym ogniu…Dla dobra dziecka. Nie tylko dla rozwoju tych trudnych umiejętności “szkolnych,” jakimi są np. pisanie czy czytanie, ale tak jakby przy okazji nauki pisania, chodziło o stworzenie dziecku możliwości, by budowało siebie, swoje poczucie własnej wartości, niezależne od nagród, swoją psychikę, swoją tożsamość. Jak dla mnie, genialna ta Montessori.
Rozumiem dlaczego. Pytanie jak? Jak wesprzeć dziecko, jakie ćwiczenia robić? Jak pomóc dziecku nauczyć się pisać.
Świetne pytanie! Napiszę o tym niebawem. Póki co podkreślę, że praktyczne czynności domowe to świetna okazja do ćwiczenia ręki. Warto angażować dziecko w proste prace domowe i obserwować, jakie czynności manualne najbardziej interesują syna/córkę i stwarzać mu jak najwięcej okazji do nich. Pozdrawiam serdecznie.
jak? z autopsji mogę powiedzieć, że czytać nauczyła mnie 3 lata starsza siostra, podczas zabawy w szkołę, gdy miałam 4 lata, teraz mam 25 i wciąż radzę z tym sobie całkiem nieźle;)