Współcześni specjaliści o rozwoju dziecka do 6 roku życia:
Alison Gopnik, profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, światowej sławy psycholog, autorka wielu książek i artykułów naukowych. Zajmuje się badaniem świata dziecięcych umysłów:
Umysł małego dziecka rośnie w galopującym tempie. Co sekundę powstaje 700 nowych połączeń neuronalnych. Gdy dziecko osiąga 3 rok życia, ma ono 1,000 trylionów synaps, czterokrotnie więcej niż osoba dorosła. Z czasem liczba ta ulega redukcji.
Ta eksplozja neuronalna postępuje w miarę, jak dziecko w sposób holistyczny, czyli całościowy, odkrywa świat, używając rąk, nóg, całego ciała oraz oczu, uszu, nosa i ust. Wszystkie zmysły muszą być zaangażowane.
W roku 1973 Jacob Bronowski, znany biolog i matematyk napisał w swej książce „Nadejście człowieka:” „ręka jest ostrzem umysłu.”
Gopnik twierdzi, że dziecko potrzebuje do rozwoju zarówno ludzi, jak i przedmiotów. „Woda, piasek, fasolka, interakcja z członkami rodziny zaspokajają namiętną potrzebę eksperymentowania u małego dziecka, które jest naukowcem sensu stricto.”
Guy Claxton, absolwent uniwersytetów Oxford i Cambridge, Profesor Nauk o Procesach Uczenia się (Professor of the Learning Sciences) i współ-Dyrektor Centrum Uczenia się o Realnym Świecie (The Centre for Real-World Learning) Uniwersytetu w Winchester.
Dziecko potrzebuje rzeczywistego świata i kontaktu z rzeczywistymi ludźmi oraz doświadczeń w naturalnym środowisku, żeby mogło się w pełni rozwinąć. Dlatego, jeśli chcemy dać mu szansę, by rozwinęło skrzydła w przyszłości np. jako biolog czy inżynier od energii solarnej, błędem jest serwować mu edukację akademicką od najmłodszych lat. Ten rodzaj edukacji i akademickie środowisko edukacyjne dla małego dziecka tak naprawdę ograniczają jego zdolności do nauki, redukując proces uczenia się do słuchania, czytania, mówienia i pisania. Nie ma tu miejsca na pasję i tym samym kreatywność i innowacyjność. Nie ma indywidualnej ścieżki rozwoju.
Czy media elektroniczne wspierają rozwój małego dziecka? W tym temacie trwa gorąca debata. Ścierają się też różne interesy. Jedno jest pewne: internet/ipad/tablica interaktywna (bywają takowe w żłobkach i przedszkolach i wielu z nas ulega złudzeniu, że to takie postępowe, „z duchem czasu” i świetne dla dziecka rozwiązanie) nie angażują całego dziecka. Nie zapewniają holistycznego rozwoju. Ograniczają one aktywność dziecka do uczenia się, które Claxton określa jako uczenie się w typie „oko-umysł-palec.” Udowodniono też, że korzystanie z mediów elektronicznych kradnie czas na kontakt twarzą w twarz z drugim człowiekiem, zaburzając tym samy rozwój społeczny i językowy dziecka.
https://czasnamontessori.pl/cyfrowy-detoks-u-4-latki
Zresztą, co ciekawe, znani technokraci tacy jak założyciel Twittera Evan Williams i sam Steve Jobs wprowadzili w swych domach, wobec własnych dzieci ostrą reglamentację medialnego czasu.
Doświadczenie Finlandii potwierdza powyższe tezy. Finlandia przoduje we wszystkich rankingach edukacyjnych. Według organizacji Organisation for Economic Co-operation and Development’s Programme for International Student Assessment, fińskie 15-latki są na pierwszym miejscu jeśli chodzi o przedmioty ścisłe oraz czytanie. Edukacja małego dziecka w Finlandii oparta jest na podążaniu za dzieckiem, wolnej zabawie, opanowywaniu umiejętności społecznych i nabywaniu samodyscypliny.
Stephen Kellert, znany ekolog społeczny:
Przyroda jest niezrównana jeśli chodzi o zapewnienie dziecku optymalnego środowiska do rozwoju. Przebywanie na łące czy na brzegu morza to dla dziecka doświadczenia, które angażują je w całości. Jest tu możliwość ćwiczenia motoryki dużej (bieganie, podskakiwanie, kucanie, podnoszenie gałęzi, zmiana kierunku ruchu, itd.), motoryki małej (podnoszenie małych kamyczków, owadów, przedmiotów, zrywanie kwiatów, częste okazje do ćwiczenia chwytu pęsetowego przygotowującego do pisania), używania wszystkich zmysłów (wzroku, słuchu, węchu, dotyku, smaku), rozwoju kognitywnego (rozwój mózgu poprzez ruch i pracę rąk), społecznego (dziecko jest w towarzystwie rodzica/opiekuna, innych dzieci i uczy się świata interakcji) i emocjonalnego (wszystkie te doświadczenia angażując uwagę dziecka, rozwijają je emocjonalnie. Rozwój emocjonalny dziecka jest bowiem nierozerwalnie sprzężony z rozwojem koncentracji uwagi.
https://czasnamontessori.pl/flow-w-montessori-czyli-wywazamy-otwarte-drzwi-cz-i
W Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Skandynawii dużą popularnością cieszą się tzw. leśne szkoły, czyli przedszkola i żłobki, w których zajęcia odbywają się na leśnej polanie, a lekcje polegają na budowaniu ogniska, identyfikacji owadów, budowy leśnych konstrukcji, np. mostu z desek. Dzieci uczą się umiejętności obserwacji i często, oczywiście pod nadzorem nauczyciela, testują granice ryzyka, np. wspinając się. W szkołach tych dzieci poznają cykle życiowe, łańcuchy pokarmowe i zachowanie materiałów, np. dlaczego drewno czernieje w ogniu na zasadzie przejścia od konkretu do abstrakcji. Na konkretnych przykładach odkrywają fakty i prawdy o charakterze abstrakcyjnym.
W Wielkiej Brytanii Komisja Leśnictwa zleciła organizacjom Forest Research i New Economics Foundation zbadanie skuteczności tych szkół. Okazało się, że wzrosło u dzieci poczucie własnej wartości, koncentracja, kontrola motoryki małej i umiejętności społeczne.
Okoliczności przyrody są dla dziecka fascynujące, zapalają w nim ogień pasji w odkrywaniu świata. Ten ogień zainteresowania jest bazą spełnionego życia. Nie zapominajmy więc, że „nature nurtures”/”przyroda wychowuje/buduje” i nie pozwólmy, by ta instynktowna dla dzieci fascynacja światem naturalnym w nich wygasła. Korzystajmy z każdej możliwej okazji i zabierajmy je na tzw. łono natury.